środa, 20 lutego 2013

Nieudane egzekucje kary śmierci

Egzekucje kary śmierci mają określony przebieg i zazwyczaj nie trwają dłużej niż 20 minut. W USA w większości przeprowadza się je za pomocą zastrzyku z trucizną. Najpierw wstrzykiwany jest środek uspokajający, następnie substancja zwiotczająca mięśnie, a na koniec chlorek potasu, który zatrzymuje akcję serca. Wykonanie wyroku ma być szybkie, skuteczne i humanitarne. Nie zawsze jednak wszystko idzie według planu. Historia zna przypadki tzw. spartaczonych egzekucji.

"To nie działa!" - krzyczał podczas uśmiercania Joseph Lewis Clark w maju 2006 roku. Co poszło nie tak? Dlaczego egzekucje przedłużają się nawet do kilku godzin? Kto przeżył swoją śmierć?


1. John Louis Evans

John Louis Evans był notorycznym przestępcą. Sam przyznał się do ponad trzydziestu rabunków, dziewięciu porwań i dwóch wymuszeń. 5 stycznia 1977 roku posunął się do najgorszego. Wraz ze swoim wspólnikiem zabili właściciela sklepu w Alabamie, który chcieli obrabować.Niedługo później przestępcy zostali schwytani. Evans nie przejawiał żadnej skruchy. Co więcej, odgrażał się, że gdy wyjdzie z więzienia, zabije ponownie, w tym członków ławy przysięgłych. Został skazany na karę śmierci.22 kwietnia 1983 roku 33-latek siadł na krześle elektrycznym, które nie było używane od 1965 roku, gdyż obowiązywało moratorium na wykonywanie wyroków.Około godziny 20.30 otrzymał pierwszą dawkę prądu. Trwało to 30 sekund. Z elektrody, przyczepionej do lewej nogi Evansa, zaczęły lecieć iskry i pojawiły się płomienie. Dym i iskry pojawiły się również nad głową skazańca. Niedługo potem zaczęło płonąć jego ubranie. Po sali rozszedł się smród spalenizny. Lekarze orzekli jednak, że mężczyzna wciąż żyje!Wtedy przez kable popłynęła kolejna dawka prądu. Jednak i ona nie spowodowała śmierci. Po drugiej próbie adwokat zadzwonił do gubernatora Alabamy. Powołując się na konstytucję, która zabrania stosowania "okrutnych i wymyślnych kar" poprosił o ułaskawienie. Przedstawiciel władzy nie zgodził się. Po otrzymaniu trzeciej wiązki prądu, Evans zmarł.

2. Willie Francis

Miał zaledwie 16 lat, gdy od sądu usłyszał, że niedługo zostanie pozbawiony życia. Skazany nastolatek w ten sposób miał być ukarany za zabójstwo właściciela apteki, u którego pracował. Proces był kontrowersyjny, bo istniał szereg wątpliwości, co do winy chłopca. Mimo tego, ława przysięgłych, złożona wyłącznie z dwunastu białych, skazała niepełnoletniego Murzyna na najgorsze.

Pierwsza próba zgładzenia chłopca odbyła się 3 maja 1946 roku. 17-latek został rażony prądem na krześle. W pewnym momencie zaczął krzyczeć: "przestańcie, dajcie mi oddychać!". Nastolatek przeżył własną śmierć.Nieoficjalne informacje podają, że zawinili kaci, którzy prawdopodobnie byli pijani i źle umocowali krzesło. Nieskuteczne zabójstwo w imię prawa zostało zakończone niepowodzeniem, a nastolatek wrócił od celi.Po cierpieniach, jakie przeszedł Francis, jego adwokat wniósł apelację do sądu najwyższego. Argumentował, że ponowna egzekucja jest "karą okrutną i wymyślną", a taka jest zabroniona przez piątą poprawkę do konstytucji.Na nic zdała się jednak interwencja adwokata młodego zabójcy. Nowy termin wyznaczono na 9 maja 1947 roku. Tym razem przebiegła poprawnie i skazaniec zmarł.

3. Allen Lee Davis

Allen Lee Davis był okrutnym zabójcą. Nie miał litości dla ciężarnej mieszkanki Jacksonville w stanie Floryda oraz jej córek: 9-letniej Kristiny i 5-letniej Katherine. Brutalnie je zamordował. Jego okrucieństwo było tak potworne, że sędziowie niemal jednogłośnie wydali werdykt najsurowszej kary.

Egzekucję wyznaczono na rok 1990. Stan Floryda posiadał wtedy zaledwie jedno krzesło, które zostało zbudowane jeszcze w latach 20. Wcześniej dwukrotnie odbyły się na nim dwie nieudane egzekucje. Skazańcy niemal płonęli na oczach wszystkich przybyłych do sali śmierci. Mimo tego, że postulowano już wtedy o zastąpienie go zastrzykiem z trucizną, ówczesny gubernator nie podpisał aktu, który wprowadziły tę metodę wykonywania wyroków.Zgodnie z wcześniejszymi obawami, egzekucja Davisa nie odbyła się bez problemów. Skazany, który nie bez kozery miał przydomek "Tiny", musiał przyjąć aż trzy dawki rażenia prądem, by umrzeć. Zebrani w sali egzekucyjnej ludzie musieli patrzeć na krwawiącego mężczyznę, który przeżywał męczarnie.Jeden z sędziów opublikował drastyczne zdjęcia, jakie wykonano podczas rażenia prądem. Rozpisywano się wtedy nie o egzekucji, a o "śmiertelnych torturach na krześle elektrycznym". Naciski opinii publicznej i ekspertów sprawiły, że zniesiono tę metodę i wprowadzono zastrzyk z trucizną (do dziś w stanie Floryda skazańcy mogą jednak wybrać rodzaj egzekucji).

4. Romell Broom

Romell Broom został skazany na karę śmierci za zgwałcenie i zamordowanie 14-letniej Tryny Middleton. Termin egzekucji wyznaczono na 16 września 2009 roku. Tego dnia Broom został przetransportowany do więzienia w Ohio (USA), gdzie znajduje się cela śmierci.

Skazany wydał się być już pogodzony ze swoim marnym losem. Nie stawiał oporu i był dość spokojny. Problemy pojawiły się za to ze strony organizatorów. Technicy medyczni, asystujący przy egzekucji nie potrafili odnaleźć żył, które byłyby odpowiednie do włożenia wenflonu. Poszukiwania trwały prawie dwie godziny.Sam Broom włączył się w poszukiwania i współpracował ze swoimi katami. Pocierał ręce i wskazywał potencjalne miejsce wkucia. W końcu skazaniec tego nie wytrzymał. Schował twarz w dłonie i rozpłakał się, a egzekucję odłożono. Kolejna próba miała odbyć się po tygodniu. Adwokat przestępcy złożył jednak apelację. Mężczyzna wciąż przebywa w więzieniu.

1 komentarz: